Dziś tak ciut refleksyjnie będzie.
Przyznaję się bez bicia, że nie wrzucam wszystkich swoich prac ani na blog ani na stronę fb.
Czasem ktoś o to prosi, czasem mam zastrzeżenia do swojej pracy, czasem po prostu nie zrobię zdjęcia, albo zrobię ale nie bardzo się one do czegokolwiek nadają.
Co się tyczy zdjęć..... no niestety, moje zdjęcie są robione telefonem i raczej nie przewiduję, żeby to się szybko zmieniło. Co za tym idzie, ano kiepska jakość.
Oglądając zdjęcie moich scrapowych koleżanek jestem zachwycona. Ale mówi się trudno. Może kiedyś wygram w totka......
Co do sprawy nie pokazywania swoich prac.
Brałam ostatnio udział w dyskusji na facebookowej grupie. Dziewczyna pytała czy robi ktoś prace, które wytwórczyni się nie podobają, ale ma za to zapłacone (klient nasz pan) więc się zmusza, ale nie daje swojego logo na produkcie i nigdzie się nim nie chwali.
I doszłam do wniosku, że przecież ja nie mam się czego wstydzić.
Jeśli to są moje prace to one są moje. Ładniejsze brzydsze ale moje.
Mam tylko nadzieję, że większość jest tych ładniejszych 😛😛😛
Tak więc wrzucam prace, które n ie miałam zamiaru dodawać. Zdjęcia no cóż. Lepsze już nie będą. A prace są moje i się tego nie wstydzę. No dobra. Wstydzę się jednej. Będzie na ostatnim zdjęciu.
A to jest jedyna praca której się wstydzę.
A taka byłam z niej dumna. Męska, bez kwiatów. Ze stemplem od Judi Judyta.
Robiłam ją dla koleżanki, której pracownik odchodził na emeryturę. Przekazałam. Zadowolona z siebie a jakże. I na drugi dzień leżę i usuwam zdjęcia w telefonie. Przyglądam się. A tu BYK w słowie POŚPIECH - POPŚPIECH. Nosz w mordę jeża. Dzwonię. Za późno. Już dana. Nikt nie zauważył. Ale mam nauczkę. Teraz po literce sprawdzam czy błędów nie ma.
Rozpisałam się dziś. Ale już kończę i życzę Wam miłego popołudnia.