wtorek, 3 września 2019

Owoce lata

Cześć.
Dziś będzie ciut inne rękodzieło.
Jakiś czas temu na blogu art Piaskownica rozpoczęło się wyzwanie o temacie Owoce lata. 
Nie wiem czy dobrze rozumuję, że to raczej chodzi o jedno konkretne zdjęcie. U mnie będzie kilka i najwyżej moja praca odpadnie, ale niestety, nie mogę wybrać jednego. 

Co roku sadzimy pomidorki. Zazwyczaj staramy się mieć swoje sadzonki.
W tym roku jakoś tak się złożyło że w tym mamy 15 krzaczków.
Rosną sobie w ogródku. Bez żadnej chemii.
Chyba im dobrze bo większość jest duuuużaaa.


To faworyt męża. Dobrze, że mój mąż nie czyta tego bloga, to Wam mogę zdradzić, że codziennie chidzi z nim rozmawiać.




Takie, to raczej jedne z tych mniejszych.




W zeszłym roku zrobiłam pierwszy raz suszone pomidory do słoików. Mój syn jest ich wielkim fanem.

Uznałam, że grzechem będzie jeśli swoje będę rozdawać po znajomych a do suszenia kupię. Ususzyłam te co mam. Niektóre przekroiłam wszerz, bo inaczej suszyłabym się 2 dni.



Czosnek i bazylia swoja więc mogę dodawać do woli.


A to zdjęcie z dziś. FAWORYT MĘŻA. Mam wrażenie że jeszcze jest większy. Pomiziany przez deszczyk. No taki maluszek. I to jest włąśnie mój owoc lata (choć biję się z myślami czy aby nie zdjęcie powyżej)
Myślę, że obiad dla całej rodziny z niego może być. Ale przywilej zerwanie go zostawię mojej drugiej połowie.


Zdjęcie zgłaszam na wyzwanie art Piaskownicy


Pozdrawiam.



14 komentarzy:

  1. Wow! To pomidorowy gigant jest. Małżonek musi z nim przykladnie rozmawiać że aż taki duży urósł. brawo ogrodnicy z was!pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Super foty i... owoce też! Trzymam kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomidor cudo! Zazdroszczę Wam takich plonów. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne!!! U mnie panoszyły się limy, są zdecydowanie mniejsze, ale bardzo plenne. Z nowości to miniaturowy fioletowy. Ale nie polecam, bo kwaskowy i długo dojrzewa ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aguś, własne pomidorki i bez chemii to coś wspaniałego. Faworyt naprawdę dorodny.
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Woooow :)))) Alee duuuuzy :)))) A takie suuszone Mniaaaam :))) Chyba zloze zamowienie na sloiczek u Ciebie :))))) Pozdrawiam Kochana Cieplutko :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Dorodne plony.:) Własne pomidory bez chemii to zupełnie inny smak. Musi mieć dobrą gadkę Twój Mężulek, bo piękne okazy Wam rosną. Powodzenia w wyzwaniu.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gigant , ale to pewnie dlatego , że mąż do niego mówi :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Niezły okaz, myślę że wystarczy dla Was na śniadanie i kolacja :)
    Takie swoje bez chemii to są najlepsze, ja też mam,ale nie takie duże jak Twoje :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Sam muszę zrobić tych suszonych pomidorów, bo pokochałem je ostatnio jeść, są takie pyszne! Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniała sztuka. Trzeba mieć i rękę i serce by taki owoc wychodować. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham pomidory w każdej postaci i suszone i w sosach no i oczywiście te prosto z krzaczka;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Очень вкусные фотографии :) Пахнут летом :)Спасибо за участие в задании блога Аrt-piaskownica! Удачи!

    OdpowiedzUsuń

Chrzest na zielono

  Cześć wszystkim!  Dziś chciałbym Wam pokazać kartkę na chrzest, która powstała z myślą o chłopcu. To pamiątka, która będzie towarzyszyć mu...

Popularne posty